4.01.2016

(nie)porozumienie 4/4

Sasuke tej nocy odtwarzał wieczorne wydarzenie w swojej głowie coraz to od nowa, a szczególnie zachowanie Uzumakiego. Brunet nigdy nawet nie podejrzewał, że jego chore zainteresowanie, z jakim się tak długo ukrywał, mogłoby mieć kiedykolwiek jakiś punkt zaczepienia. Jednak nadal widział przed oczami speszonego kolegę, który szybko wrócił do domu, skorzystał z dobrodziejstwa techniki, jakim jest prysznic i zamknął się w pokoju Tsunade. To zdecydowanie nie było normalne. Cała sytuacja to jeden wielki wypadek, ale przecież niebieskooki mógł spokojnie, jak to ma w zwyczaju, obrócić wszystko w żart albo przynajmniej nie podchodzić do tego aż tak poważne.
Istniała także możliwość, że to wszystko to tylko nadinterpretacja i Uchiha też brał to pod uwagę. Podobno widzi się to, co chce się widzieć. A taki obrót sprawy bardzo mu pasował.

***

Kiedy rano Uchiha urzędował w kuchni, blondyn nadal smacznie sobie spał. Sasuke doskonale znał zdolności do regeneracji Uzumakiego. Wiedział, że kiedy tylko mógł on sobie na to pozwolić, potrafił przespać nawet piętnaście godzin. Chociaż dzisiaj nie był taki pewny, czy niebieskooki oby na pewno z tego powodu jeszcze nie wstaje.
Wnuk Tsunade uraczył go swoim towarzystwem dopiero w południe, kiedy to dopijał już drugą kawę, dokonując ostatnich korekt w jednym z programów jego rodzinnej firmy.
- Dzisiaj będzie ładny dzień – powiedział Uzumaki, wyciągając mleko z lodówki. Czarnowłosy zerknął za okno, ale wbrew tego, co przed chwilą oznajmił mu blondyn, ujrzał jakieś takie szare, lekko zachmurzone niebo.
-Hm. – Postanowił jednak tego nie komentować. Niebieskooki otworzył jedną z kuchennych szafek i złapał plastikową miskę wraz paczką kukurydzianych kuleczek, po czym siadł naprzeciwko bruneta przy stole. Mimo, że nic takiego się nie stało, Uchiha wyczuł dziwny wczorajszy nastrój w powietrzu. Nie chciało mu się wierzyć, że Uzumaki mógł aż tak się przejąć jednym przypadkowym pocałunkiem. Nawet on puścił to w niepamięć. No może nie do końca, ale był tym, który ma większe prawo do rozpamiętywania takich sytuacji. Dlatego, gdzieś tam daleko w zakamarkach wspomnień, zachował smak ciepłych warg przyjaciela.
Cisza i Naruto w jednym pomieszczeniu sprawiły, że Uchiha słyszał wszystkie dźwięki o wiele wyraźniej i głośniej, niż miałoby to miejsce w normalnej sytuacji. Wsypywanie płatków do miski, nalewanie mleka, a już szczególnie odgłos przegryzanych kukurydzianych kuleczek nie pozwalały mu na kontynuowanie swojej pracy. Brunet jednak nie chciał być tym, który pokazuje po sobie, że coś jest nie tak, dlatego też dalej udawał, że sprawdza coś na swoim laptopie, kiedy tak naprawdę nawet jego wzrok nie był w stanie skupić się na jednym zdaniu.
- Impreza jest o dwudziestej. Nadal zamierzamy przyjść, prawda? – Na szczęście, to blondyn pierwszy przerwał drażniący moment ciszy.
- Chyba ci na tym zależało.
- Tak, nadal zależy. Dawno nie byłem na czymś takim – stwierdził Uzumaki, chowając karton mleka i płatki na swoje miejsce, a miskę wrzucając do zlewu.
- W takim razie możemy pójść.
- To ja wpadnę jeszcze do Shizune. Wiesz, muszę przejrzeć różne faktury, czy się wszystko zgadza. Przed osiemnastą wrócę z powrotem i pójdziemy.
- W porządku – odparł cicho Uchiha, kiedy Uzumaki już wkładał buty.
Nagle przejrzenie faktur stało się najważniejszym priorytetem.

***

Kiedy Sasuke ubierał jedną ze swoich wyjściowych koszul, ktoś niecierpliwy zaczął dobijać się do drzwi. Czując się już jak lokator, postanowił je otworzyć.
- No no, paniusiu. Trzeba przyznać, że dbasz o swój image, ale chyba  twoja dupa nigdy nie gościła w wiejskich progach. Lakierki też ze sobą zabrałeś?
- Nie. Zamierzam pożyczyć od młotka gumowce, żeby bardziej zjednać się z tutejszym społeczeństwem – odgryzł się czarnowłosy, wpuszczając gościa do środka. – W końcu trzeźwy?
- To propozycja before party?
- Niektórzy zamierzają zachować się przyzwoicie, przychodząc na przyjęcie w stanie pełnej trzeźwości, ale dla ciebie coś się znajdzie.
- Spokojnie, Naruto pójdzie prosto na zabawę, więc nie musisz udawać odpowiedzialnego chłopca. Z resztą to chyba jednostronne zainteresowanie penisami. – Czarnowłosy puścił tę uwagę mimo uszu, chociaż Jiraya doskonale trafiał w sam środek jego ośrodka nerwowego, sprawiając, że zaczął dawać o sobie znać.
- Jesteś lepszym alkoholikiem niż psychologiem – powiedział, rzucając białowłosemu jedną puszkę piwa i  poszedł do przedpokoju po swoją marynarkę. Naruto był tak wspaniałomyślny, że załatwił mu prywatnego przewodnika, aby przypadkiem się nie zgubił, idąc ulicę dalej. Jakby sam nie mógł ruszyć tutaj swojej dupy, kiedy będzie wracał ze sklepu.
Zerkając na swoje odbicie w lustrze, przyznał sam sobie, że wygląda dobrze. Cóż, jakoś zniesie krótki spacer z tą spasioną starą mendą ramię w ramię, ale chociaż nie musi wyglądać tak prostacko jak on.

***

- To może jeszcze po jednym kieliszku? – zaproponowała różowowłosa, przysuwając się bliżej starego przyjaciela z dzieciństwa. Spotkała się z Uzumakim jeszcze w sklepie i wyciągnęła go stamtąd prosto na zabawę, Uchihę zostawiając na głowie Jirayi, którego napotkali przypadkiem po drodze.
- Nie powinienem więcej pić bez Sasuke. Znowu zacznie marudzić, gdy zobaczy mnie nawalonego, kiedy raczy się tu w końcu pojawić.  – Było już przed dziewiętnastą, a ani czarnowłosego ani drugiego mężczyzny nie było widać na sali.
- Traktujesz tego całego Sasuke, jakby był jakimś guru, który mówi ci, co możesz robić, a czego ci nie wolno. Nie zrozum mnie źle, Naruto. Fajnie, że masz przyjaciela, ale straszny z niego snob.
- Wiem, że na pierwszy rzut oka wydaje się być wrednym, samolubnym draniem, no i w sumie przy kolejnym spotkaniach także, ale w końcu po jakimś czasie zaczyna dostrzegać się jego lepszą stronę i całe te jego przemądrzanie się przestaje mieć znaczenie.
- Lepszą stronę? Gdybyś był kobietą, zrozumiałabym, że pociąga cię jego wygląd, bo trzeba mu przyznać, że wygląda dobrze. Chociaż ja zawsze wolałam blondynów.  – Uzumaki, chcąc uniknąć komentowania ostatniej wypowiedzi koleżanki, podniósł jednak wcześniej nalany przez różowowłosą kieliszek i wlał w siebie więcej trunku. Mijała dopiero pierwsza godzina zabawy, ale czuł, że kolejne kieliszki przesądzą o jego losie. Szczególnie, gdy alkohol stojący przed nimi był najprawdziwszym bimbrem, zrobionym przez rodziców dziewczyny. Haruno także nie prezentowała już postawy godnej osoby, która mogłaby wsiąść za kółko.
- Może zatańczymy? – zaproponowała. Niebieskooki na początku zamierzał odmówić, ponieważ nie lubił za bardzo tańczyć i przyznawał Sasuke rację, kiedy mówił, że tańczący ludzie na dyskotekach wyglądają jak jaskiniowcy, ale  pomyślał, że to jest dobry sposób, aby pozbyć się trochę procentów z organizmu. Dlatego złapał za rękę różowowłosą i poprowadził ją na środek sali, daleko od stołów, przy których mieszkańcy miasteczka, zmęczeni pląsaniem po parkiecie, pili alkohol i i zajadali się przeróżnymi przystawkami.
Natomiast Haruno w tańcu czuła się jak ryba w wodzie. Odkąd pamiętał, zawsze lubiła odgrywać rolę królowej tańca na każdej zabawie.  Teraz w dodatku miała czym ruszać. Uzumaki zastanawiał się, czy dla Sasuke Sakura także wyglądałaby jak jaskiniowiec. Dziewczyna miała więcej gracji niż wszyscy tu zebrani razem wzięci. I mimo, że to takie niemęskie, niebieskooki pozwolił jej prowadzić. Chociaż momentami czuł się dość niezręcznie, szczególnie kiedy różowowłosa wręcz przyklejała się do jego ciała. Pamiętał, że w gimnazjum taki dotyk wzbudzał w nim coś w rodzaju pożądania. Teraz jednak nic takiego nie nastąpiło. Nawet kiedy Haruno przejechała niby to niechcący ręką po jego udzie, kierując ją potem na brzuch i plecy, ani gdy jej gorący oddech wirował obok jego policzka. Zauważył nagle, że sam trzyma dłoń na biodrze dziewczyny, a oddech Sakury z policzka przenosi się w bardziej centralne miejsce. Chwilę później poczuł na wargach coś ciepłego. Przed zamknięciem oczu dostrzegł jeszcze zszokowane czarne spojrzenie.

***

Uchiha naprędce pakował swoje rzeczy do walizki. Po głowie cały czas chodziła mu myśl, że zachowuje się jak niedojrzały gówniarz, ale perspektywa zostania tutaj jeszcze kilku dni dłużej była znacznie gorsza niż żałosna ucieczka przed nie wiadomo czym. Spychał na bok myśli, które przypominały mu o tym, że kiedyś będzie musiał wytłumaczyć się przed Naruto. Nawet jeśli nie będą już dłużej przyjaciółmi, Uzumaki nadal jest studentem tego samego kierunku na tej samej uczelni w tym samym mieście. Prawdopodobieństwo niespotkania się wynosiło zero.
To była raptem chwila, ale w końcu dotarło do niego to, co tak długo bał się powiedzieć na głos nawet w myślach. W jakichś pokręconych okolicznościach i z nieznanych mu przyczyn, zakochał się w Naruto. Nie wiedział, jak do tego w ogóle doszło i kiedy to uczucie rozwinęło się aż do tego stopnia, ale teraz nie potrafił już dłużej oszukiwać samego siebie. Tak było. Trzeba wziąć się w garść, pozbierać wszystkie myśli do kupy i stać się ponownie samolubnym draniem, który nie jest zdolny do takich wyższych uczuć.  A już na pewno nie w stosunku do swojego najlepszego przyjaciela.
Gdy wychodził z domu, zauważył stojącego przy samochodzie Naruto. Patrzył na niego smutnym spojrzeniem, ale z jego ust nie padały żadne słowa. Uchiha włożył walizkę do bagażnika i chcąc dostać się do przedniego siedzenia, przepchnął Uzumakiego w bok. Odór alkoholu, który wyczuł od niebieskookiego, sprawiał, że chciał zwymiotować. Sam czuł się jak pod wpływem czegoś mocniejszego, ale wiedział, że musi teraz pojechać. Nie wytrzyma tu dłużej. W duchu dziękował sobie, że  ten stary pijak nie namówił go na żadne piwo.
- Do zobaczenia na uczelni, Naruto – powiedział i zamknął drzwi, odjeżdżając spod domu Tsunade.
Niebieskookiego nigdy wcześniej nie bolał tak dźwięk jego własnego imienia.

dwa tygodnie później


Lato w mieście nie jest przychylne dla ludzi nieprzyzwyczajonych do wysokich temperatur. Na szczęście, Uchiha był z tej drugiej grupy ludzi, którzy zdążyli już zaadaptować się do takich warunków klimatycznych. Dlatego też zdecydował się na spędzenie popołudnia w klimatyzowanej kawiarni.
Po wielu namowach Itachiego, zgodził się w końcu umówić z dziewczyną, którą dla niego znalazł. W prawdzie nie zamierzał rozwijać tej znajomości. Traktował to raczej jak sposób, aby pozbyć się problemu. Jedna kawa jeszcze nikogo nie zaręczyła, a zniechęcanie do siebie ludzi opanował przecież do perfekcji.
- Ty musisz być Sasuke – cienki głos oderwał go od lektury, którą zabrał ze sobą, przewidując naturalne kobiece spóźnienie.
- Nie muszę, ale jestem. Usiądź – powiedział, wskazując dziewczynie miejsce naprzeciwko.
- Hinata Hyuuga. Miło mi cie poznać.
- Jeszcze nie wiesz, czy tak miło. Czego się napijesz?
- Dzisiaj moja decyzja pada na Macchiato  – stwierdziła dziewczyna, spoglądając w menu.  Od jakiegoś czasu ten rodzaj kawy kojarzył mu się wyłącznie z młotkiem. Zawsze zamawiał taką, kiedy gdzieś wychodzili.
Przez całe dwa tygodnie nie zamienili ze sobą słowa. Mimo, że Uchiha od tych kilkulastu dni nie rozstawał się ze swoim telefonem, ekran stale nie wskazywał na wiadomość od Uzumakiego. Chociaż czarnowłosy nie miał jeszcze pojęcia, jak rozwiązać tę sytuację, brak kontaktu z blondynem wpędzał go w podły nastrój.
- Dla mnie podwójne Espresso. Dziękujemy – powiedział Uchiha, oddając karty kelnerowi, czekającemu na ich zamówienie. Zamierzał właśnie zapytać dziewczynę o jej rodzinę, kiedy do kawiarni wkroczył dobrze znany mu student informatyki. Wyminął wszystkie inne stoliki, decydując się właśnie na uchihowski.
- To ona ma być naszym kamuflażem? – zapytał blondyn, siadając obok czarnowłosego i przy okazji położył mu rękę na udzie. – Naprawdę możesz to dla nas zrobić? – Tym razem skierował pytanie do dziewczyny.
- Chyba zaszło jakieś nieporozumienie.
- Nie chcesz ożenić się z Sasuke?
- Nie wiedziałam, że to ma się odbywać w takiej formie. Chyba lepiej już pójdę – powiedziała dziewczyna, usilnie próbując nie patrzeć na to, gdzie znajduje się ręka niebieskookiego. – Do widzenia, Sasuke.
Kiedy panna Hyuuga znalazła się na zewnątrz, Uzumaki zabrał swoją dłoń z ciała przyjaciela, odbierając przy okazji źródło ciepła, co dobitnie odczuł czarnowłosy. Nie żeby skarżył się na zimno, ale takie ciepło z pewnością nie przeszkadzałoby mu nawet na pustyni.
- Jak mnie znalazłeś?
- Tokio jest duże. Trochę się nabiegałem, ale w końcu jesteś. To przerażające, że aż tak się znamy, nie sądzisz?
- Dlaczego mnie szukałeś? – zapytał Uchiha, ignorując ostatnie pytanie blondyna.
- Ponieważ zdałem sobie sprawę, że teraz mój ruch. Chyba powinienem ci o czymś opowiedzieć, Sasuke.
- Powietrze wiejskie okazało się nie być jednak takie fajne? – Naruto od razu skojarzył, o co dokładnie pytał go czarnowłosy, ale postanowił zignorować zaczepkę.
- Kilka lat temu poznałem naprawdę wrednego dupka. Początkowo miałem nadzieję, że go coś rozjedzie albo zapadnie na jakąś ciężką chorobę tropikalną, abym nie musiał go więcej oglądać.
- Miło się zaczyna.
- Ale - kontynuował blondyn, nie pozwalając dojść do głosu Sasuke. – po jakimś czasie, nie wiem nawet jak, ten wredny dupek stał się pierwszą osobą, z jaką się zaprzyjaźniłem. Mimo, że nadal dziewięćdziesiąt dziewięć procent rzeczy, które do mnie mówił, z pewnością nie można było zaliczyć do komplementów, przyzwyczaiłem się do niego tak bardzo, że nigdy potem nie przeszło mi przez myśl, aby rezygnować z takiej przyjaźni. Wiedziałem też, że kiedy mówił coś, co zaliczało się do tego jednego procenta, jest to szczere i doceniałem te słowa bardziej niż gdyby wypowiedział je ktoś inny. Nie żebym został w tej przyjaźni dla tego jednego procenta. Ja naprawdę lubiłem całość. Nadal lubię. Od jakiegoś czasu zacząłem zdawać sobie sprawę, że moja sympatia trochę wybiega poza granicę zwykłej sympatii. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak ciężko było to ukrywać przed tym wrednym draniem.  Wiesz, to bardzo spostrzegawczy typ. Zawsze myślałem, że nic się przed nim nie ukryje. Bywało momentami ciężko. Miałem wrażenie, że to wszystko zabija mnie powoli od środka, to ciągłe zastanawianie się, czy on już zauważył, że stale gapię się na jego tyłek. Na pewno o wiele za często jak na heteroseksualnego faceta. Ostatnio jednak coś się zmieniło. Pewien stary pijak pomógł mi to zrozumieć.
- W końcu na coś się przydał. - Słowa czarnowłosego wywołały na twarzy Uzumakiego chwilowy uśmiech.
- Trochę się bałem, że Jiraya wszędzie widzi podteksty homoseksualne i zwyczajnie kilka rzeczy sobie uroił, ale z drugiej strony to trochę tłumaczy ostatnie wydarzenia. W każdym razem muszę przeprosić za dwie rzeczy. Za to, że jestem głupim pijakiem, który nie potrafi odmówić dziewczynie, kiedy powinien i za to, że wtedy pod drabiną, ale to dziwnie brzmi, uciekłem, nie wykorzystując szansy danej mi przez los.
- To drugie da się jeszcze naprawić. – Uzumaki uśmiechnął się, kiedy poczuł na swojej nodze przyjemne ciepło.


________________________________

Sesja zbliża się wielkimi krokami, a ja kończę opowiadanie zaczęte ponad rok temu. Ale miałam na to ochotę, więc oto jest w końcu skończone.
Z okazji Nowego Roku, życzę wszystkim, którzy dotrwali do ostatniego rozdziału i teraz czytają moje słowa odautorskie, aby tym razem postanowienia noworoczne się spełniły, przynajmniej w zdecydowanej większości, żeby w następnym roku rozpocząć kartkę z zupełnie innymi celami. Mnie się to w końcu udało. :)

4 komentarze:

  1. Hej,
    głupia Sakura, a Sasuke nie mógł pojawić się wcześniej... ach ucieka w zasadzie, myślałam, że Naruto coś powie, zrobi a tutaj nic... i tak brak kontaktu wprowadza go w podły nastrój, ach Naruto go znalazł i wykonał ruch, pięknie chcoć czuję niedosyt, może pokusisz się o jakąś małą kontynuację?
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie myślałam o kontynuacji. W głowie zrodził się kolejny pomysł na krótsze odrębne opowiadanie, ale może zacznę rozważać mały ciąg dalszy, skoro (nie)porozumienie się dobrze przyjęło. :)
      Dziękuję za komentarz <3

      Usuń
  2. Basia ma rację :) Ja również chętnie przeczytam następną część. Ta mi się bardzo podobała. Teraz zabieram się za "Okoliczności łagodzące" :)

    Pozdrawiam i dużo weny życzę
    Azusa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Okoliczności łagodzące" zaczęłam pisać parę lat temu, także wypadałoby w końcu na to jeszcze raz zerknąć, aby poprawić to i owo (szczególnie pierwsze rozdziały), żeby całość brzmiała bardziej spójnie. Zamierzam to zrobić w niedalekiej przyszłości.

      Dziękuję, że zostawiłaś po sobie ślad. :)

      Usuń