Na zajęciach z języka angielskiego panna Hyuuga
siedziała w drugiej ławce po przeciwnej stronie klasy niż Naruto. Mimo, że zajmował on tyły, zauważył stale
powracające spojrzenia czarnowłosej w jego stronę. Zdawał sobie doskonale
sprawę, że tak to teraz będzie wyglądać. Dziewczyna musiała być w szoku. Całe
szczęście, że nie zalicza się do tych, którzy nie potrafią uszanować
prywatności innych, a swojego języka używają zdecydowanie do zbyt wielu celów.
Jednak mimo jej pacyfistycznego podejścia do świata, Namikaze wiedział, że
Hinata teraz czeka. Nie chce brać w tym udziału, ale czeka, aż sytuacja
zostanie rozwiązana. A jedynym sposobem
pozbycia się obserwatora jest zostawienie Sakury, co bardzo chętnie by zrobił,
gdyby nie wiążąca go obietnica. Mimo, że trwanie w tym toksycznym związku
przyprawiało go o mdłości, to ta myśl, że Uchiha jest mu dzięki temu coś
winien, wykrzesywała z niego jeszcze resztkę cierpliwości do kontynuowania
sytuacji. Drań prędzej czy później się doigra. Niech na razie ma to, co chce.
- Co zamierzasz zrobić z Sakurą? – usłyszał ze swojej prawej strony.
- Nic nie zamierzam – odpowiedział, ignorując czujne spojrzenie Shikamaru.
Wiedział, że przy nim musi uważać na słowa bardziej niż przy kimkolwiek innym.
Nara potrafił zadawać doskonałe pytania, które perfekcyjnie kierowały rozmowę
nie tam, gdzie trzeba albo raczej nie tam, gdzie by sobie życzył potencjalny
rozmówca. Czasami nawet miał wrażenie, że on już wie. Wie o wszystkim, ale
czeka na właściwy moment, aby wyrzucić z siebie te konkretne pytania, których
Namikaze nie chciałby od kogokolwiek usłyszeć. I tak naprawdę jego i Uchihę
obserwuje nie tylko jedna para oczu. Co więcej, akurat ta para oczu
prawdopodobnie była gdzieś z boku od początku. Może prawdziwym problemem nie
jest niewinna dziewczyna, współczująca zdradzonej koleżance, ale właśnie leniwy
geniusz, który jednak czasami wykazuje się inicjatywą, aby znaleźć odpowiedzi
na strzępki wydarzeń, jakie dane mu było zobaczyć i móc połączyć je w jedną
całość.
Tyle, że nawet przed samym Namikaze nie ukazywał się całkowity obraz
rzeczywistości.
***
Niebawem miało zacząć się lato, więc wszyscy spędzali porę lunchu na zewnątrz
budynku szkoły. Kto w takich warunkach chciałby siedzieć w czterech ścianach,
kiedy istniała inna możliwość, o wiele bardziej przyjemniejsza? Krzyki z gmachu
najlepszego liceum w Tokio wyszły zza murów grubych ścian i w czasie przerw
zakłócały błogą ciszę mieszkańców pobliskich ulic.
Dwóch młodych mężczyzn jednak nie skorzystało z zaistniałej szansy. Lato trochę
potrwa. Będą inne.
- Myślisz, że ile da nam czasu?
- Zaczynasz panikować? – Czarnowłosy posłał Namikaze kpiące spojrzenie z
zadziornym uśmiechem w pakiecie. Ciekawe, czy Uchiha zdawał sobie sprawę, jaki
potrafił być czasami denerwujący.
- Po prostu zastanawiam się nad rozwiązaniem sytuacji.
- Od myślenia jestem tu ja.
- Coś niezbyt ci to ostatnio wychodzi – odgryzł się blondyn.
- To przez obcowanie z kimś takim jak ty. Może naprawdę „kto z kim przystaje,
takim się staje”. – Zdecydowanie potrafił być denerwujący i to jednak częściej
niż czasami. I co dziwniejsze, nie przestawał być przy tym tak bardzo nieprzyzwoicie
atrakcyjny. Namikaze nachylił się nad drugim chłopakiem, ale szybko odepchnęła
go obca ręka, znajdująca się na jego klatce piersiowej. – Nie teraz. Nie w
szkole. Ucz się na błędach. – Czarnowłosy wstał z parapetu, na którym siedział
razem z blondynem i skierował się do drzwi. – Muszę iść na spotkanie drużyny. - Zanim nacisnął na klamkę, odwrócił się w stronę niebiesookiego. - Trochę cierpliwości, Naruto.
***
Był piękny słoneczny dzień, ale Deidara
akurat teraz miał ochotę na jogurt z kawałkami owoców i z tego powodu siedzieli
właśnie na trzecim piętrze w głównym centrum handlowym w Paryżu, bo akurat to
miejsce odpowiadało Francuzowi najbardziej.
- Co to za dyskryminacja kolorów? Wybrałeś same żółte owoce! – powiedział Deidara,
grzebiąc swoją łyżeczką w pucharze Namikaze, podjadając te najładniej
wyglądające kąski. Rzeczywiście jego zamówienie składało się z dość monotonnych
barw – banan, ananas i morela. – Ty to młody lubisz się ograniczać.
- To był świadomy wybór, a nie ograniczanie się.
- Podświadomie już tak robisz. A ja to chciałbym truskawki! W menu są, a na
stanie nie ma. Co to ma być? Ale dobrze. Znajdę w sobie trochę cierpliwości. Na
dniach powinny się pojawić.
Kilka godzin później znaleźli się dwa piętra niżej. W kawiarni. Jedząc
truskawki w czekoladzie.
***
Tego wieczoru Minato zaprosił na spotkanie towarzyskie swojego starego
przyjaciela, Shikaku Narę, który pojawił się w umówionym miejscu wraz ze swoim
nastoletnim synem. Najwidoczniej postawili na męski skład.
- Minęło trochę czasu od naszej ostatniej partyjki szachów, Minato.
- Zdecydowanie za długo. Może w końcu chociaż raz wygram. – Starszy Namikaze
wyjął z jednej z szafek duże drewniane pudełko z pionkami i szachownicą i
położył na stole. Naruto nie miał ochoty siedzieć przez kilka godzin i patrzeć
na niekończące się potyczki między starymi przyjaciółmi, ale nie widział innego
rozwiązania tej sytuacji. W prawdzie mógł pójść na górę, do swojego pokoju, ale
pewne czujne spojrzenie nie pozwalało mu tego zrobić.
- Mam pewną propozycję, dotyczącą twojego ostatniego problemu – powiedział Shikamaru,
popijając sok, którym kilka minut wcześniej ugościł go Minato. Młodsi z tego
towarzystwa ulokowali się na kanapie, także w salonie, ale nieco dalej od swoich
ojców, więc ich rozmowa raczej nie mogła być przez nich usłyszana. Chyba że
specjalnie skupialiby się na wypowiadanych słowach. Nie było jednak ku temu powodów.
Namikaze zastanawiał się chwilę, co właściwie brunet rozumie przez „ostatni
problem”, bo takie określenie pasowało do przerażającej ilości obecnych rzeczy.
Chociaż wszystko powstało na tych samych fundamentach. Uznał, że to z pewnością
dotyczy Sakury.
- Słucham.
- Załóżmy, że chcesz to zakończyć, ale najlepiej by było, gdyby ona to zrobiła.
Wiesz, oszczędzasz sobie te wszystkie wrzaski zranionej kobiety i te sprawy.
- Mów dalej.
- Historia lubi się powtarzać. Może i tym razem mogłaby zatoczyć koło.
Wystarczy wymienić jednego głównego bohatera. I być może znam idealnie
nadającego się do tego kandydata. – Blondyn analizował usłyszane przed chwilą
informacje. Dobrze wiedział, że Nara nie rzucałby słów na wiatr i z pewnością
mógłby doprowadzić do takiej sytuacji. Tylko czy bratanie się z kimś takim jak
Shikamaru to dobry pomysł?
- Właśnie Shikaku, mój syn przyprowadził ostatnio do domu swoją dziewczynę. Ale
te dzieci szybko dorastają – Nim zdążył zareagować na propozycję kolegi,
wtrącił się Minato. Powiedział to na tyle głośno, aby można było to potraktować
jak zaproszenie do dalszej dyskusji. Starszy Namikaze nawet nie zdawał sobie
sprawy, jak czasami potrafił trafić w temat.
- To nic poważnego – odpowiedział.
- Pierwszy raz przedstawiłeś mi swoją koleżankę. Twój ojciec jest naprawdę
szczęśliwy.
- Mój syn to chyba jest za leniwy nawet na randkowanie. Może od Naruto się
czegoś nauczy, co synu? – Shikaku puścił oczko do młodego Nary i kontynuował grę
z Minato, prawdopodobnie mając zamiar niedługo doprowadzić do pierwszego szach-matu.
Na szczęście, dla dorosłych temat w tym momencie umarł śmiercią naturalną. Jednak
niebieskooki nadal nie zapytał o coś, co nie dawało mu spokoju.
- Nie zamierzam udawać, że nie jest to kusząca propozycja, ale co ty będziesz z
tego miał?
- Chcę ci po prostu pomóc.
I przy okazji znaleźć się bliżej głównej akcji.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie wiem, co napisać. Nie mogę doczekać się 'głównej akcji' <3 już wyobrażam sobie to wszystko *-* pozostaje mi tylko czekać :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za odpowiedź <3 +duuuużo weny życzę!
/Nya ^·^
Dziękuję za te kilka słów pod moim opowiadaniem. Zawsze fajnie jest znać zdanie kogokolwiek i mieć świadomośc, że ktoś to w ogóle czyta.
UsuńWenę oczywiście przygarniam! (Chętnie przygarnęłabym też czas) ^-^
Jej! Wreszcie skończyłam czytać wszystkie notki na tym blogu :D Ale teraz smutam bo nic nie mam do czytania xd Ajajaj~ zapomniałam się przedstawić xD Jestem Gobi-Chan ale mów mi Gobi :3 i od teraz będę ciągłym obserwatorem tego bloga xD ~
OdpowiedzUsuńCo do opowiadania- strasznie się mi podoba i czekam na nexa x3 Życzę mnóstwo weny. Bay~
Gobi-Chan
PS: Oraz chciała bym zaprosić cię na mojego bloga o Shizayi. Chciała bym znać opinię kogoś kto długo jest w świecie pisania opowiadań-yaoi :)
http://gobichan-i-jej-shizaya.blogspot.com
Kiedy następne opko ?? T^T ja tu nudam x'C
OdpowiedzUsuńMiło, że się ujawniłaś. ^-^ Ktoś naprawdę tu zagląda!
UsuńJeśli chodzi o Shizayę, to nie jest mój fandom, a ciężko jest czytać fan fiction, nie mając pojęcia o kanonie. Nie wiem też, czy jestem kimś, kto powinien udzielać porad dotyczących pisania. Mogę jedynie spróbować wyrazić moją amatorską opinię. :)
Hej,
OdpowiedzUsuńcoś mi się wydaje, że Shika wie najwięcej, i tak bosko jest za leniwy nawet na randkowanie...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
SEGA GENESIS DARTS THAKASINO! - THAKASINO 카지노 카지노 코인카지노 코인카지노 10cric login 10cric login 680Merkur 34C Heavy Duty Classic Safety Razor, Extra Thick
OdpowiedzUsuń