28.03.2016

Part 15

Na zajęciach z języka angielskiego panna Hyuuga siedziała w drugiej ławce po przeciwnej stronie klasy niż Naruto.  Mimo, że zajmował on tyły, zauważył stale powracające spojrzenia czarnowłosej w jego stronę. Zdawał sobie doskonale sprawę, że tak to teraz będzie wyglądać. Dziewczyna musiała być w szoku. Całe szczęście, że nie zalicza się do tych, którzy nie potrafią uszanować prywatności innych, a swojego języka używają zdecydowanie do zbyt wielu celów. Jednak mimo jej pacyfistycznego podejścia do świata, Namikaze wiedział, że Hinata teraz czeka. Nie chce brać w tym udziału, ale czeka, aż sytuacja zostanie rozwiązana. A jedynym sposobem pozbycia się obserwatora jest zostawienie Sakury, co bardzo chętnie by zrobił, gdyby nie wiążąca go obietnica. Mimo, że trwanie w tym toksycznym związku przyprawiało go o mdłości, to ta myśl, że Uchiha jest mu dzięki temu coś winien, wykrzesywała z niego jeszcze resztkę cierpliwości do kontynuowania sytuacji. Drań prędzej czy później się doigra. Niech na razie ma to, co chce.

- Co zamierzasz zrobić z Sakurą? – usłyszał ze swojej prawej strony.

- Nic nie zamierzam – odpowiedział, ignorując czujne spojrzenie Shikamaru. Wiedział, że przy nim musi uważać na słowa bardziej niż przy kimkolwiek innym. Nara potrafił zadawać doskonałe pytania, które perfekcyjnie kierowały rozmowę nie tam, gdzie trzeba albo raczej nie tam, gdzie by sobie życzył potencjalny rozmówca. Czasami nawet miał wrażenie, że on już wie. Wie o wszystkim, ale czeka na właściwy moment, aby wyrzucić z siebie te konkretne pytania, których Namikaze nie chciałby od kogokolwiek usłyszeć. I tak naprawdę jego i Uchihę obserwuje nie tylko jedna para oczu. Co więcej, akurat ta para oczu prawdopodobnie była gdzieś z boku od początku. Może prawdziwym problemem nie jest niewinna dziewczyna, współczująca zdradzonej koleżance, ale właśnie leniwy geniusz, który jednak czasami wykazuje się inicjatywą, aby znaleźć odpowiedzi na strzępki wydarzeń, jakie dane mu było zobaczyć i móc połączyć je w jedną całość. 
Tyle, że nawet przed samym Namikaze nie ukazywał się całkowity obraz rzeczywistości.

***

Niebawem miało zacząć się lato, więc wszyscy spędzali porę lunchu na zewnątrz budynku szkoły. Kto w takich warunkach chciałby siedzieć w czterech ścianach, kiedy istniała inna możliwość, o wiele bardziej przyjemniejsza? Krzyki z gmachu najlepszego liceum w Tokio wyszły zza murów grubych ścian i w czasie przerw zakłócały błogą ciszę mieszkańców pobliskich ulic.
Dwóch młodych mężczyzn jednak nie skorzystało z zaistniałej szansy. Lato trochę potrwa. Będą inne.

- Myślisz, że ile da nam czasu?

- Zaczynasz panikować? – Czarnowłosy posłał Namikaze kpiące spojrzenie z zadziornym uśmiechem w pakiecie. Ciekawe, czy Uchiha zdawał sobie sprawę, jaki potrafił być czasami denerwujący.

- Po prostu zastanawiam się nad rozwiązaniem sytuacji.

- Od myślenia jestem tu ja.

- Coś niezbyt ci to ostatnio wychodzi – odgryzł się blondyn.

- To przez obcowanie z kimś takim jak ty. Może naprawdę „kto z kim przystaje, takim się staje”. – Zdecydowanie potrafił być denerwujący i to jednak częściej niż czasami. I co dziwniejsze, nie przestawał być przy tym tak bardzo nieprzyzwoicie atrakcyjny. Namikaze nachylił się nad drugim chłopakiem, ale szybko odepchnęła go obca ręka, znajdująca się na jego klatce piersiowej. – Nie teraz. Nie w szkole. Ucz się na błędach. – Czarnowłosy wstał z parapetu, na którym siedział razem z blondynem i skierował się do drzwi. – Muszę iść na spotkanie drużyny. - Zanim nacisnął na klamkę, odwrócił się w stronę niebiesookiego. - Trochę cierpliwości, Naruto.

***

Był piękny słoneczny dzień, ale Deidara akurat teraz miał ochotę na jogurt z kawałkami owoców i z tego powodu siedzieli właśnie na trzecim piętrze w głównym centrum handlowym w Paryżu, bo akurat to miejsce odpowiadało Francuzowi najbardziej. 

- Co to za dyskryminacja kolorów? Wybrałeś same żółte owoce! – powiedział Deidara, grzebiąc swoją łyżeczką w pucharze Namikaze, podjadając te najładniej wyglądające kąski. Rzeczywiście jego zamówienie składało się z dość monotonnych barw – banan, ananas i morela. – Ty to młody lubisz się ograniczać.

- To był świadomy wybór, a nie ograniczanie się.

- Podświadomie już tak robisz. A ja to chciałbym truskawki! W menu są, a na stanie nie ma. Co to ma być? Ale dobrze. Znajdę w sobie trochę cierpliwości. Na dniach powinny się pojawić.
Kilka godzin później znaleźli się dwa piętra niżej. W kawiarni. Jedząc truskawki w czekoladzie.

***


Tego wieczoru Minato zaprosił na spotkanie towarzyskie swojego starego przyjaciela, Shikaku Narę, który pojawił się w umówionym miejscu wraz ze swoim nastoletnim synem. Najwidoczniej postawili na męski skład.

- Minęło trochę czasu od naszej ostatniej partyjki szachów, Minato.

- Zdecydowanie za długo. Może w końcu chociaż raz wygram. – Starszy Namikaze wyjął z jednej z szafek duże drewniane pudełko z pionkami i szachownicą i położył na stole. Naruto nie miał ochoty siedzieć przez kilka godzin i patrzeć na niekończące się potyczki między starymi przyjaciółmi, ale nie widział innego rozwiązania tej sytuacji. W prawdzie mógł pójść na górę, do swojego pokoju, ale pewne czujne spojrzenie nie pozwalało mu tego zrobić.

- Mam pewną propozycję, dotyczącą twojego ostatniego problemu – powiedział Shikamaru, popijając sok, którym kilka minut wcześniej ugościł go Minato. Młodsi z tego towarzystwa ulokowali się na kanapie, także w salonie, ale nieco dalej od swoich ojców, więc ich rozmowa raczej nie mogła być przez nich usłyszana. Chyba że specjalnie skupialiby się na wypowiadanych słowach.  Nie było jednak ku temu powodów.
Namikaze zastanawiał się chwilę, co właściwie brunet rozumie przez „ostatni problem”, bo takie określenie pasowało do przerażającej ilości obecnych rzeczy. Chociaż wszystko powstało na tych samych fundamentach. Uznał, że to z pewnością dotyczy Sakury.

- Słucham.

- Załóżmy, że chcesz to zakończyć, ale najlepiej by było, gdyby ona to zrobiła. Wiesz, oszczędzasz sobie te wszystkie wrzaski zranionej kobiety i te sprawy.

- Mów dalej.

- Historia lubi się powtarzać. Może i tym razem mogłaby zatoczyć koło. Wystarczy wymienić jednego głównego bohatera. I być może znam idealnie nadającego się do tego kandydata. – Blondyn analizował usłyszane przed chwilą informacje. Dobrze wiedział, że Nara nie rzucałby słów na wiatr i z pewnością mógłby doprowadzić do takiej sytuacji. Tylko czy bratanie się z kimś takim jak Shikamaru to dobry pomysł?

- Właśnie Shikaku, mój syn przyprowadził ostatnio do domu swoją dziewczynę. Ale te dzieci szybko dorastają – Nim zdążył zareagować na propozycję kolegi, wtrącił się Minato. Powiedział to na tyle głośno, aby można było 
to potraktować jak zaproszenie do dalszej dyskusji. Starszy Namikaze nawet nie zdawał sobie sprawy, jak czasami potrafił trafić w temat. 

- To nic poważnego – odpowiedział.

- Pierwszy raz przedstawiłeś mi swoją koleżankę. Twój ojciec jest naprawdę szczęśliwy.

- Mój syn to chyba jest za leniwy nawet na randkowanie. Może od Naruto się czegoś nauczy, co synu? – Shikaku puścił oczko do młodego Nary i kontynuował grę z Minato, prawdopodobnie mając zamiar niedługo doprowadzić do pierwszego szach-matu.
Na szczęście, dla dorosłych temat w tym momencie umarł śmiercią naturalną. Jednak niebieskooki nadal nie zapytał o coś, co nie dawało mu spokoju.

- Nie zamierzam udawać, że nie jest to kusząca propozycja, ale co ty będziesz z tego miał?

- Chcę ci po prostu pomóc.
I przy okazji znaleźć się bliżej głównej akcji. 


8 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, co napisać. Nie mogę doczekać się 'głównej akcji' <3 już wyobrażam sobie to wszystko *-* pozostaje mi tylko czekać :3
    Pozdrawiam i dziękuję za odpowiedź <3 +duuuużo weny życzę!
    /Nya ^·^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za te kilka słów pod moim opowiadaniem. Zawsze fajnie jest znać zdanie kogokolwiek i mieć świadomośc, że ktoś to w ogóle czyta.
      Wenę oczywiście przygarniam! (Chętnie przygarnęłabym też czas) ^-^

      Usuń
  3. Jej! Wreszcie skończyłam czytać wszystkie notki na tym blogu :D Ale teraz smutam bo nic nie mam do czytania xd Ajajaj~ zapomniałam się przedstawić xD Jestem Gobi-Chan ale mów mi Gobi :3 i od teraz będę ciągłym obserwatorem tego bloga xD ~
    Co do opowiadania- strasznie się mi podoba i czekam na nexa x3 Życzę mnóstwo weny. Bay~
    Gobi-Chan
    PS: Oraz chciała bym zaprosić cię na mojego bloga o Shizayi. Chciała bym znać opinię kogoś kto długo jest w świecie pisania opowiadań-yaoi :)
    http://gobichan-i-jej-shizaya.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy następne opko ?? T^T ja tu nudam x'C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło, że się ujawniłaś. ^-^ Ktoś naprawdę tu zagląda!

      Jeśli chodzi o Shizayę, to nie jest mój fandom, a ciężko jest czytać fan fiction, nie mając pojęcia o kanonie. Nie wiem też, czy jestem kimś, kto powinien udzielać porad dotyczących pisania. Mogę jedynie spróbować wyrazić moją amatorską opinię. :)

      Usuń
  5. Hej,
    coś mi się wydaje, że Shika wie najwięcej, i tak bosko jest za leniwy nawet na randkowanie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. SEGA GENESIS DARTS THAKASINO! - THAKASINO 카지노 카지노 코인카지노 코인카지노 10cric login 10cric login 680Merkur 34C Heavy Duty Classic Safety Razor, Extra Thick

    OdpowiedzUsuń