9.06.2014

Part 11

Tydzień zleciał Naruto bardzo szybko.  Niedawno była przecież ta nieszczęsna niedziela, a teraz już pakował się na weekendowy pobyt nad morzem w jakimś mieście, o którym nigdy nie słyszał, a Hamamatsu podobno nie było takie małe. Tyle, że on oprócz Tokio, Osaki, Kioto i kilku innych znanych miast, nie potrafił nic więcej wymienić. Za to jakby ktoś spytał się o Francję, poszłoby mu zdecydowanie lepiej. Chociaż geografia nigdy nie była jego mocną stroną.
Przez cały tydzień nie rozmawiał ani razu z Haruno. Czasami wyłapywał jej przestraszony wzrok na lekcji, ale zaraz odwracała głowę. Postanowił na razie nic nie robić. Niech emocje trochę opadną. Ciekawiło go, czy Sakura wiedziała o jego udziale w tym wyjeździe. O swoim uczestnictwie rozmawiał tylko z Sasuke i to nie dość, że przez telefon to i tak krótko. Brunet był wyjątkowo dobry w wypowiadaniu jak najmniejszej liczby słów, aby tylko przekazać istotne informacje.

***

Powoli zbliżała się godzina siedemnasta, czyli czas, kiedy wszyscy mieli się spotkać na lotnisku. Blondyn przybył trochę wcześniej. Jakoś nie chciało mu się już siedzieć w domu i oczekiwać. Poza tym, podrzucił go Itachi,  który akurat znowu jechał do pracy. Spotkali się w tym tygodniu, ponownie na tenisa, co zaproponował Naruto, bo ostatnio nawet w sumie przyjemnie było się tam zmęczyć i tym oto sposobem starszy Uchiha dowiedział się o jego uczestnictwie w wakacjach w wersji demo. Namikaze nawet zaczął lubić czarnowłosego. Niebieskooki odkrył przy którymś tam odbiciu piłki, że brat Sasuke był naprawdę w porządku. Po znajomości z Deidara, nie myślał nawet o poznaniu kogoś normalnego. W sumie to nie zastanawiał się dużo nad tym, co będzie dalej. Cały czas zaprzątały mu głowę wydarzenia z przeszłości, które tylko wzbudzały w nim wiele negatywnych uczuć. Ale po spotkaniach z Itachim, czuł się lepiej, jakby był kimś normalnym, bez żadnej pokręconej historii w życiorysie.
Starszy Uchiha sam zaproponował, że go podwiezie. Namikaze podejrzewał czarnowłosego o pracoholizm i w związku z tym brak znajomych, z którymi mógłby przypomnieć sobie podstawowe elementy z życia sportowca, bo tego, że Itachi miał coś kiedyś wspólnego ze sportem, był prawie pewien. Dlatego taki układ z Naruto mu odpowiadał. Samemu zainteresowanemu także.
Pierwszy na lotnisku pojawił się wysoki długowłosy chłopak, który przedstawił się jako Neji Hyuuga i przybył wraz ze swoją kuzynką, Hinatą. Blondyn rozpoznał w niej brunetkę z ich klasy, której figura klepsydry rzuciła mu się w oczy jeszcze pierwszego dnia na zajęciach wychowania fizycznego. Zaraz potem przybyli jacyś obcy ludzie. Kompletnie ich nie kojarzył. Prawdopodobnie nie byli z tej samej klasy, co on.

- O jakieś nowe mięsko w naszych szeregach? – Podszedł do niego przybyły właśnie białowłosy chłopak z dziwnym rodzajem uśmiechu na twarzy. Namikaze rzucił się w oczy jego mizerny wygląd. Szczupła sylwetka nieznajomego upewniała blondyna w twierdzeniu, że kiedy zobaczyłby go bez koszulki, z pewnością mógłby policzyć mu wszystkie żebra.

- Zostaw go Suigetsu, to nowy znajomy Sasuke – wtrącił się Neji.

- Naruto Namikaze. – Niebieskooki postanowił w końcu sam interweniować, a nie tylko stać i operować oczami. Białowłosy najwyraźniej zmienił nastawienie. Uchiha musi stać tu naprawdę na wysokim piedestale, skoro ludzie 
tak się z nim liczą. 

- Suigetsu, a to jest Karin i Juugo – powiedział chłopak wskazując na dwie pozostałe osoby. Blondyn zauważył wtedy, że białowłosy ma niezwykle fioletowe oczy. Zastanawiał się czy to nie czasem soczewki. Natomiast drugi chłopak był rudy. I to nie tak mało drażniąco rudy, ale postanowił tego nie komentować. Natomiast dziewczyna, Karin, wyróżniała się mocną czerwienią na głowie. Namikaze stwierdził, że w Japonii aktualnie musi panować jakaś dziwna moda na wszystkie kolory tęczy, którymi wiele osób dookoła męczyło jego oczy.
Niewiele trzeba było czekać na Sasuke. Pojawił się w otoczeniu Sakury. W tym momencie blondyn zauważył, że różowowłosa jednak nic 
o nim nie wiedziała, bo jego obecność wywołała u niej lekkie zaskoczenie.    

- Skoro wszyscy już są, to chodźmy – rzucił spokojnie Neji i pokierował ich do, jak się potem okazało, prywatnego samolotu, należącego do jego rodziny.

***

Kiedy dotarli na miejsce, oczom Naruto ukazał się ogromny gmach. Był to hotel również należący do rodziny Hyuugów. Miał może z trzydzieści pięter. Z jednej strony znajdował się prawdopodobnie park lub ogród, co stwierdził niebieskooki, widząc dużo zielonych krzaków i drzew. Blondyn nie zatrzymał jednak na nim dłużej wzroku i skierował spojrzenia na drugą stronę.  Wzdłuż wybrzeża rozciągała się piaszczysta plaża, a wody nie było końca. Neji podobno nieźle się namęczył, aby wcisnąć tu swoich znajomych, bo wszystko porezerwowane było jeszcze przez najbliższe kilka miesięcy. Dlatego też pokoje mieli porozrzucane po całym budynku. Widać Hyuuga starał się dopasowywać ze względu na płeć, bo dziewczyny znajdowały się na tym samym piętrze, Juugo, Suigetsu i on piętro wyżej, natomiast on i Sasuke cztery piętra wyżej, na szczęśliwej liczbie trzynaście. Namikaze poczuł pewien rodzaj zadowolenia z takiego obrotu sprawy. Momentami zapominał nawet, że jest tu w celu poderwania Haruno. W sumie różowowłosa jakoś przestała już go pociągać.

***

Kiedy wchodził ze swoją torbą do wyznaczonego pokoju, był już późny wieczór. Nie wiedzieć czemu, ta podróż nieco go zmęczyła, ale nie zamierzał jeszcze oddać się w objęcia Morfeusza. Rzucił torbę na stojącą nieopodal kanapę i rozejrzał się dookoła. Przed sobą miał dość duży salon, urządzony w stylu japońskim,  a z niego można było udać się na balkon. Widoki z trzynastego piętra były naprawdę zapierające dech w piersiach. Namikaze przez krótką chwilę przyglądał się okolicy. Patrzył na rozciągającą się plażę, morze oraz na ogród z drugiej strony budynku, który okazał się być całkiem sporej wielkości. Kiedy mniej więcej ocenił teren, udał się do kolejnych pomieszczeń swojego pokoju. Od salonu przechodziło się do sypialni, gdzie znajdowało się ogromne niskie łoże wraz z telewizorem na ścianie, która z kolei były drewniana. Na niej dostrzegł również obraz, przedstawiający różowe drzewo, bardzo charakterystyczne dla Japonii. Sypialnia przypominała mu trochę tę rodziców we Francji. Minato bardzo tęsknił za ojczyzną i ta tęsknota, była widoczna w umeblowaniu ich mieszkania. Dopóki Kushina nie zaczęła wszystkiego zmieniać. I chociaż cały dom zacząć przybierać inny klimat, sypialnia została.
Ostatnim pomieszczeniem była łazienka z wielką wanną i prysznicem, z czego blondyn bardzo się cieszył. Ostatnio jakoś zdecydowanie wolał szybką, zimną kąpiel niż rozpuszczanie swojego ciała w gorącej wodzie przez nawet kilka godzin.

***

Po obejrzeniu pokoju, wrócił na zewnątrz, jednak nie zauważył nikogo znajomego. Wszyscy podobno poszli odpocząć po podróży ze stwierdzeniem na ustach, że prawdziwa zabawa zacznie się dopiero jutro. Namikaze skierował kroki na plażę. Słońce traciło już swoją intensywną barwę. Stawało się coraz bardziej pomarańczowe. Jego jedna półkula zanurzona była częściowo daleko za horyzontem. Wtedy też niebieskooki zwrócił uwagę na postać stojącą na molu. Na początku nie miał pewności, bo widział jedynie ciemne kontury, ale przy kolejnych krokach, dostrzegał coraz więcej. Była to różowowłosa dziewczyna w krótkiej przewiewnej białej sukience.

- Co robisz tutaj sama, Sakura?  - zapytał.

- Naruto? – odpowiedziała zdziwiona, kiedy tylko odkryła, kim jest przybysz.  Namikaze zarejestrował jej uciekające spojrzenie.

- Długo jeszcze będziesz mnie unikać? – Postanowił jednak zaczepić temat.

- Dlaczego jesteś na naszej wycieczce zamiast Ino? – Nic nie wiedział, że wygryzł kogoś z miejsca. W sumie kto by się przejmował jakąś tam głupią blondyną.

- Naprawdę nie wiesz? Sakura.. Przyjechałem tu dla ciebie. – Różowonosa jednak już nic nie powiedziała.  Swój wzrok skierowała na morze. Namikaze zauważył, że kilka kosmyków zasłania jej twarz i nie zastanawiając się zbytnio nad tym, co robi, powoli przybliżył rękę do jej policzka, po czym założył różowe włosy za ucho dziewczyny. Zielonooka gwałtownie się odwróciła. Blondyn mógł przysiąc, że chciała coś powiedzieć, ale najwidoczniej się powstrzymała. Wzięła do ręki swoje buty, które do tej pory leżały, ściągnięte ze stóp, na molu i skierowała swoje kroki do hotelu. Namikaze poczuł dziwne ukłucie, świadczące o zbliżającej się porażce. Czyżby jednak różowowłosa była ciężkim zadaniem?

***

Kiedy Haruno wróciła do pokoju, odkręciła kran nad wanną, przy okazji zerknęła na kosmetyki znajdujące się na jednej z półek. Spodobał się jej tylko jeden, który dodała do, stale zwiększającej swój poziom, wody. Miała ochotę na długą kąpiel. Zsunęła ze swoich ramion białą sukienkę, po czym pozbyła się także bielizny i pozwoliła sobie na chwilę odprężenia wśród piany.
Trochę pogubiła się w swoim życiu. Od dawna wiedziała, że to z Sasuke będzie w przyszłości. On też to wiedział. Nigdy jej to specjalnie nie przeszkadzało. W końcu pochodził z jednej z najbardziej szanowanych rodzin w Tokio. To czyniło z niego dobrą partię, na którą polują dziewczyny w ich szkole. W dodatku jego wygląd także był miłym dla oka plusem. Dookoła wszyscy jej zazdrościli. Przez lata zawsze jej to wystarczało. Jednak coś się zmieniło, kiedy pojawił się ten blondyn, równie rzucający się w oczy, co Sasuke. Dlatego zaprosiła go na swoje przyjęcie. Myślała, że nawet fajnie by było mieć go w paczce. Ale nie przypuszczała, że tak przyjemnie będzie im się rozmawiać. Naruto jej naprawdę słuchał, dopytywał, zgadzał się z nią lub tłumaczył, dlaczego uważa inaczej. Po prostu liczył się z jej zdaniem. Uchiha nigdy o niej w ten sposób nie myślał. Tego była pewna. Był w tym narzeczeńskie ze względu na zdanie jego ojca, z którym trudno mu było się nie zgodzić. Nawet nie traktował jej, jak swojej dziewczyny, a co mówić kogoś więcej. Na początku różowowłosej wystarczał ten respekt, który wzbudzała w innych, jednak potem tęskniła do czegoś bardziej uczuciowego, czegoś, co przyciągało ją do Naruto, a u nich nawet seks nie miał nic wspólnego z romantyzmem.

***

Namikaze stał na balkonie, gdy dochodziła już powoli godzina jedenasta. Wieczór wcale nie był chłodny ani gorący. Wiosenny wiatr przemykał wśród jego blond włosów, powodując całkiem przyjemne uczucie.

- Chcesz może piwo? – usłyszał ze swojej prawej strony. Na balkonie obok siedział na krześle Uchiha. Najwyraźniej go obserwował. Kiedy wyraził chęć wypicia trochę alkoholowego trunku, czarnowłosy podniósł się z siedzenia i skierował do swojego pokoju. Kilka minut później Sasuke stał już przy nim razem z sześciopakiem. Wtedy Namikaze zdał sobie sprawę, że zapomniał zamknąć drzwi. Obiecał sobie, że zrobi to później, bo taki Uchiha to może sobie jeszcze wchodzić, ale nigdy nic nie wiadomo.

- Jak ci idzie? – usłyszał od czarnowłosego, który podał jedno z piw niebieskookiemu, uprzednio otwierając je o barierkę balkonu. Blondyn na początku nie skojarzył, o co go zapytano. Dopiero po kilku sekundach przypomniał sobie o Haruno.

- Może zająć trochę dłużej niż myślałem – opowiedział zgodnie z prawdą, biorąc alkohol od czarnowłosego. Uchiha usiadł na jednym z krzeseł, dlatego też Namikaze postanowił zrobić to samo.

- Podobasz się jej. Po prostu nie znikaj z jej oczu. Niech się męczy. W końcu ją złamiesz. – Naruto zdał sobie sprawę, że Sasuke musi naprawdę zależeć na zakończeniu związku z Haruno. W pewnym sensie czuł się nawet dobrze z tą myślą, że to właśnie on mu pomaga, temu czarnowłosemu draniowi, który nie wygląda, jakby kiedykolwiek potrzebował pomocy. Zastanawiał się, dlaczego Uchiha nie powiedział o swoich zamiarach ojcu. Przecież mieli wystarczająco pieniędzy, aby nie przejmować się jakąś tam bogatą dziewczyną dla syna.
Kiedy kończył trzecie piwo, już ostatnie, wiatr zawiał trochę mocniej. Namikaze w tym momencie obserwował chłopaka obok. Czarne kosmyki wirowały przy głowie Uchihy. Sam brunet patrzył gdzieś daleko w przestrzeń. Prawdopodobnie na ogród, należący do hotelu. Oświetlenie powodowało, że można było go obserwować nawet w nocy. Namikaze zwykle wolał podziwiać wodę.
Wtedy też  Naruto zauważył, że Sasuke naprawdę jest przystojny. Wiedział o tym wcześniej, ale teraz czuł dziwne podniecenie, patrząc na taki widok. Wysoki, szczupły, o jasnej cerze, która idealnie kontrastowała z jego kolorem włosów czy oczu, ze spojrzeniem wrednego drania. Tak, chyba właśnie ten wzrok najbardziej mu się spodobał.
Uchiha gdy skończył pić swoją część alkoholu, wstał i machnął ręką w celu pożegnania, po czym skierował się do wyjścia. Blondyn powędrował za nim, bo przypomniał sobie, że drzwi jednak wypada zamykać. Przez chwilę patrzył na zgrabny tyłek chłopaka przed nim, schowany pod ciemnymi jeans’ami. Nadal odczuwał lekkie podniecenie, przebywając blisko czarnowłosego. Trzy piwa także trochę spowolniły myślenie. Nie żeby czuł się pijany. Raczej wstępnie wstawiony.
Uchiha odwrócił się, będąc już przy drzwiach wyjściowych. Blondyn podejrzewał, że został przyłapany na obserwowaniu zgrabnej części ciała bruneta. Jakoś dziwnie się z tym poczuł. Sasuke jednak zamiast coś powiedzieć, posłał mu ten nonszalancki uśmiech, który blondyn widywał już na jego twarzy wcześniej, ale wtedy powodował jedynie jego złość. Tym razem był nawet pociągający. Czarnowłosy stał przez chwilę w tym samym miejscu. Sytuacja trochę go rozbawiła. Blondyn pozbywając się zażenowania, skierował swój wzrok prosto w oczy Uchihy. Ten zbliżył się, chociaż odległość ich dzieląca wcale nie była duża. Namikaze w tym momencie żałował, że nie urósł kilka centymetrów większy. Uchiha mógł patrzeć na niego z góry, co było w pewien sposób denerwujące. Z Sasuke różniło go niewiele, ale nawet taka drobna różnica stawiała go trochę niżej.
Zamyślenie blondyna przerwał sam zainteresowany, popychając go na ścianę, przy okazji przyciskając swoje wargi do tych niebieskookiego, rozchylając gwałtownie jego usta, aby stworzyć możliwość do wykazania się językowi. Namikaze wcale nie zamierzał stać się stroną uległą. Nie przerywając czynności, którą rozpoczął Uchiha, przekręcił ich o sto osiemdziesiąt stopni. Tym razem to Sasuke był przyciśnięty do ściany, co najwyraźniej mu się nie podobało, bo ponownie postanowił zmienić ich pozycję. Język czarnowłosego zwinnie unikał wszelkich prób dominacji ze strony blondyna. Przez ciało Namikaze przeszła fala pożądania. Pocałunek był taki, jak osoba Uchihy. Silny, z jakimś elementem agresji, z wyraźnym zaznaczeniem swojego dominującego charakteru. Niebieskooki przyciągnął czarnowłosego jeszcze bliżej, tak że ich klatki piersiowe stykały się ze sobą. Jednak właśnie wtedy Sasuke cofnął się trochę, przerywając zabawę.

- Jak zrobisz tak z Haruno, będzie dobrze.


___________

Dzisiaj urodziny Itachiego, mojej ulubionej postaci w Naruto. Nie mogłam nic z tej okazji nie napisać.

7 komentarzy:

  1. odpisałam ci u siebie kochana c:

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale Sasu to picza. Ja chce seksy jego mać. (Ta. Ruda seksyyaoimaniaczka. ) nie mniej notka bardzo przyjemna iz niecierpliwością czekam na więcej. :3

    Trochę opuszczonyblog, ale mam zamiar go kontynuować http://justtruejust.blogspot.com

    /Ruda (terror.)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że wróciłaś. :D Ostatnie rozdziały, które dodałaś bardzo mi się podobały (zresztą jak zwykle ^^), Z niecierpliwością czekam na kolejne ;) /Kamii~

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawet nie wiesz jak siè cieszę, że wròciłaś. :D Ostatnie rozdziały, ktore dodałas bardzo mi się podobały ( zresztą jak zwykle^^ ) Z niecierpliwościà czekam na następne. ;P /Kamii~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz że dodałam dwa podobne komentarze ale miałam problemy z internetem ^^*///* /Kamii~

      Usuń
  5. Witam,
    och jednak Sakurze naprawdę podoba się Naruto, ciekawa jestem jak zareaguje jak Sasuke otrzyma pretekst do zerwania z nią... a ogólnie to Naruto miał ją uwieść...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. O W DUPĘ JAKIE TO JEST ZAJEBISTE.
    CZEKAM NA KOLEJNY CUDOWNY ROZDZIALIK. ♥
    DUZIO WENY ŻYCZĘ!
    ~Keiko

    OdpowiedzUsuń