9.11.2010

OneShot (SasuNaru, SasuSaku) Najlepsza

          Uwagi :
  • pairing: SasuNaru, SasuSaku
  • pisane z perspektywy Sakury
  • akcja rozgrywa się w świecie rzeczywistym
  • poprawione 13.06.2014 
  • ok 2,4 k słów

"Każda prawdziwie zakochana kobieta jest w mniejszym lub większym stopniu paranoiczką."
Simone de Beauvoir


Zawsze starałam się być idealną i wykonywać wszystko perfekcyjnie. Nie mogłam sobie pozwolić na jakiekolwiek słabe punkty i niedociągnięcia. Już od przedszkola byłam najlepszą uczennicą w klasie. Nauczyciele mówili, że jestem dobrym wzorem do naśladowania. Bardzo starałam się o tę opinię. Pozostali chcieli się ze mną przyjaźnić, jednak ja nie zauważałam nikogo godnego na miano mojego towarzysza. Wszyscy zachowywali się tak bezproblemowo, jakby życie było takie proste i mimo upływu lat, to się nie zmieniało. Widziałam, że w nich ciągle drzemię dusza dziecka. Nie dorównywali takiej dziewczynie jak ja. I chociaż byłam we wszystkim naj, czułam w środku taką pustkę. Czułam, że coś jest nie tak.

***


Moi rodzice nigdy nie interesowali się mną zbytnio - swoim jedynym dzieckiem. Byliśmy przeciętną rodziną. Nie zbyt biedną, ale w domu też się nie przelewało. Jednak, to nie jest najważniejsze. Zawsze chciałam, aby powiedzieli do mnie choćby jedno miłe słowo, jedną pochwałę. Jednak, mimo moich starań, nigdy nic takiego się nie wydarzyło. Tak bardzo chciałam wtedy usłyszeć, że są ze mnie dumni, poczuć ciepło matczynych rąk i serdeczność ojcowskiego uścisku. Pragnęłam być kochana, nic więcej. Czy to tak wiele? Po pewnym czasie zrozumiałam, że to nie ma sensu. Nigdy nie będziemy normalną rodziną, nie zaznam ciepła domowego ogniska. I mimo, że przestało się to dla mnie liczyć, ciągle ten ból przeszywał moje serce. Za każdym razem jak o tym pomyślę, jakiś dziwny dreszcz porusza moim ciałem. Tak więc przestałam się starać ze względu na moich rodziców, a zaczęłam robić to dla siebie, aby tylko się stąd wyrwać, aby coś osiągnąć, aby znaleźć gdzie indziej swoje sacrum.

***

Wszystko zmieniło się kiedy poszłam do gimnazjum. Wtedy pierwszy raz spotkałam Sasuke. Inni widzieli w nim ideał. Ja również nie mogłam zaprzeczyć. Był bardzo przystojnym chłopakiem, wspaniałym sportowcem i wybitnym uczniem. Kolejne przeszkody pokonywał z taką łatwością. Wtedy pierwszy raz moje serce zabiło mocniej. Czułam takie przyjemne motylki w brzuchu. Starałam się jakoś zaprzyjaźnić z chłopakiem, co wydawało się łatwe, ponieważ chodziliśmy do jednej klasy. Jednak on zawsze mnie odpychał, tak samo jak wszystkich innych, ale przecież ja byłam ta naj. Więc dlaczego potraktował mnie jak zwykłego człowieka? Jak bezwartościowego człowieka? Tolerował jedynie Hyuugę. O jego rodzinie mówiło się głośno, z resztą tak jak o rodzinie Sasuke. Charaktery także mieli podobne. Tak samo tajemnicze i przyciągające. Jednak to Uchiha prowadził we wszystkim. Neji, choć był bardzo dobry, nie potrafił mu dorównać. Może naprawdę był idealny, a te jego oczy... Muszę przyznać, że najbardziej zakochałam się w jego spojrzeniu. Jak na mnie patrzył, czułam jakby wiedział o mnie wszystko, a ta czerń odczytywała wszystkie moje tajemnice, jakie skrywałam głęboko w sobie. Był jak pokrewna dusza, osobą, którą szukałam całe życie.

***

Szybko stałam się najbardziej popularną dziewczyną w szkole. Kupowałam najmodniejsze ubrania i nawet przefarbowałam włosy na różowo. Jednak nie dałam się skusić na kupę dziurek w uszach i masę tatuaży, jak robiły inne dziewczyny w celu zwrócenia na siebie uwagi, żeby tylko przestać utożsamiać się z szarym tłumem. To zupełnie nie było w moim stylu. Nie chciałam uchodzić za wyrodną pannę. Na luzie, ale nie jak prostytutka. Wszystko ma granice, a ja potrafiłam doskonale je odczytywać. Pozwoliłam sobie tylko na mocny makijaż. Po tych wszystkich staraniach stałam się najbardziej pożądaną dziewczyną w szkole. Prawie wszyscy zrobiliby wszystko za taką dziewczynę, ale było to "prawie", które miało na imię Sasuke. Już nawet nie kryłam, że mi się podoba. Wiedziałam, że ma tego świadomość. Zwyczajnie go nie interesowałam. Nie potrafiłam się z tym pogodzić. Wtedy to było takie niezrozumiałe i tak bardzo bolało. Ciągle zadawałam sobie pytanie "dlaczego?". Nie potrafiłam znaleźć na nie odpowiedzi, chociaż męczyło mnie tak bardzo, tak długo... Nie umiałam także wyrzucić go z mojego serca. Starałam sobie wmówić, że on nie jest tym właściwym chłopakiem. Na próżno...

***

Dowiedziałam się, że wybiera się do najlepszego liceum w Tokio. Jakoś nie zdziwiła mnie ta informacja. Praktycznie chodzili tam przyszli biznesmani i wielcy przedsiębiorcy. Po ukończeniu takiej szkoły wszystko było z górki, przyszłość malowała się kolorowo. Jednak uczęszczali tam sami bogacze i tylko nielicznym udało się załapać przez dostanie stypendium. W ostatniej klasie bardziej przyłożyłam się do nauki. Przecież nie mogłam pozwolić, aby mnie rozdzielili z Uchihą. Często zarywałam nocki i spędzałam weekendy przed książkami. Musiałam w końcu z większości przedmiotów otrzymać ocenę celującą. Było ciężko, ale udało się. Zostałam przyjęta. Zostałam z Sasuke.

***

W liceum znowu trafiłam do jednej klasy z Sasuke i znowu jego uczucia nie uległy zmianie. Dalej był poza moim zasięgiem. Zupełnie nie doceniał, ile byłam w stanie dla niego zrobić. Nie chciał tego zauważyć, bo nie mogę powiedzieć, że nie widział. Czułam się jednak wyróżniona, ponieważ od czasu do czasu zamienialiśmy ze sobą kilka zdań. Żadna inna dziewczyna nie mogła się tym pochwalić. Jednak w dalszym ciągu to nic nie zmieniało. Byłam dla niego tylko koleżnaką ze szkoły, nikim więcej. Nie potrafił zobaczyć we mnie kogoś innego. Zastanawiałam się dlaczego...

***

Kiedy byliśmy już w drugiej liceum, w progi naszej szkoły zawitał pewien pierwszak, który miał na imię Naruto. Wszyscy wiedzieli, dzięki komu tu jest. Od początku zaliczany do najgorszych uczniów w szkole i jakby nie jeden z nauczycieli, który był jego opiekunem prawnym, nigdy by się tu nie dostał. Takie już są dzisiejsze czasy. Wszystko, co osiągamy, zawdzięczamy naszym znajomościom. Tylko nieliczni próbują się wybić, tak wiele wysiłku w to wkładając i to nie zawsze im się udaje. Nie wiem czemu, ale ten blondwłosy pierwszak bardzo lubił dokuczać Sasuke. Wydaję mi się, że robił za dużo szumu w tak wybitnej szkole i jeśli Uchiha nie byłby honorowy, dawno zgłosiłby to do dyrekcji. Jednak czarnowłosy nie uznawał takich zasad jak skarżenie. Próbował na własną rękę pozbyć się natręta. Po dwóch miesiącach o ich wielkiej wojnie słyszała cała szkoła. Imię Naruto automatycznie kojarzono z Sasuke i także odwrotnie. I może trwałoby to dłużej, ale pewnego razu ciemnooki nie wytrzymał i uderzył Uzumakiego w twarz. Ten nie pozostawał mu dłużny. I tak rozpoczęła się szarpanina. Blondyn, mimo swojego niskiego wzrostu, miał się czym pochwalić. Podobno dużo ćwiczy na siłowni, jednak nie mógł dorównać Sasuke. Jego mięśnie i wzrost stawiały niebieskookiego w trudnej sytuacji. Trzeba przyznać, że Naruto miał swoją godność i mimo, że wyraźnie widać było jego klęskę, on się nie poddawał. Cała walka nie trwała jednak długo. Na horyzoncie pojawiła się sławna Tsunade, pani dyrektor, a widząc rozciętą brew Uchihy i podbite oko Uzumakiego wpadła na pewien pomysł. Kazała czarnowłosemu za karę pomóc blondynowi w nauce i jeśli jego oceny się nie poprawią, obydwaj wylecą ze szkoły. Stwierdziła, że korepetycje z Sasuke są dla Uzumakiego wystarczającą karą. Z perspektywy czasu muszę stwierdzić, że nasza dyrektorka jest bardzo mądrą kobietą. Sądzę, że nigdy nie zamierzała nikogo wyrzucać i to ona przyczyniła się do wszystkiego, co miało się później wydarzyć.

***

Sasuke oczywiście zastosował się do polecenia Tsunade. Nie miał innego wyboru. Dowiedziałam się, że spotykają się codziennie o 18 na godzinę w domu Uchihy. Przez pierwsze dwa tygodnie nie zauważyłam niczego niepokojącego. To pozwoliło mi się bardziej skupić na nauce. Już po niedługim czasie widać było rezultaty moich działań. Nauczyciele bardzo mnie chwalili. Nigdy nie narzekali na mnie, bo przede wszystkim leciałam na 5, ale przecież zawsze można coś zrobić lepiej. Tak więc moje oceny były lepsze. Po dwóch tygodniach usłyszałam, że Uzumaki zaczął otrzymywać pierwsze pozytywne stopnie. Wiedziałam, że to z pewnością zasługa Sasuke. On nauczyłby każdego, nawet takiego młotka jak Uzumaki. Jednak nie to mnie niepokoiło najbardziej. Było coś innego, bardzo dziwnego. Zauważyłam, że Sasuke zwyczajnie zaczął lubić tego narwańca i szybko stali się przyjaciółmi. Cała szkoła o tym plotkowała. Często widywało się ich razem. Nikt nie rozumiał, dlaczego ciemnooki zadaje się z tym blondynem. Przecież on był nikim. Ja wyciągnęłam z tego inne wnioski. Wydawało mi się, że Uchiha zrobił się jakiś weselszy. Wtedy strasznie zazdrościłam Naruto, że to właśnie on potrafił zmienić czarnowłosego. Bardzo pragnęłam znaleźć się na jego miejscu. Chciałam, żeby Uchiha uśmiechął się tak do mnie choćby raz, jak uśmiecha się do niego. Nie rozumiałam jeszcze, dlaczego tak jest, a może nie chciałam zrozumieć?


***

Jakiś miesiąc po tych wydarzeniach zauważyłam, że czarnowłosy idzie do szkoły sam. To było dziwne, bo do tej pory zawsze miał u swojego boku tego pierwszaka. Na dodatek mieszkali niedaleko. Zaledwie kilka domów od siebie. Może bym tak tego nie postrzegała, jednak jestem bystrą osobą i od razu rzucił mi się w oczy przybity wyraz twarzy Uchihy. Pewnie nikt inny tego nie zauważał, bo ciemnooki rzadko wyrażał jakiekolwiek emocję, a jak już, to trudno było je odczytać. Ale ja już znałam trochę Sasuke. Mogę śmiało powiedzieć, że go kochałam i kocham do tej pory. Dostrzegłam tę zmianę w chłopaku moich marzeń. W ciągu następnych kilku godzin przekonałam się, że Uchiha unika Uzumakiego z wzajemnością. Wtedy nabrałam podejrzeń. Na pewno coś musiało się wydarzyć i nie mogło to być coś błahego, bo zniszczyło tak silną więź, jaką była ich przyjaźń. Serce moje płakało razem z czarnowłosym, kiedy się na niego patrzyłam. Ten smutny wzrok rozdzierał moją duszę na pół. Cierpiałam z Sasuke, chociaż on tego nie wiedział.

***

W ciągu kilku następnych dni wiadomość o zerwanej przyjaźni chłopaków obiegła całą szkołę. Jednak nie powstały żadne plotki, bo nikt nie wiedział tak naprawdę nic na ten temat, więc nie było czego trochę bardziej pokolorować. Uchiha nie należał do osób, które się komuś zwierzają i z nikim innym jakoś specjalnie się nie przyjaźnił. Zawsze odsuwał od siebie wszystkich, choć myślę, że każdy w naszej szkole chciałby zyskać odrobinę uchihowskiego zaufania. Może dlatego wybrał właśnie tego Uzumakiego. Tylko on nie był zainteresowany i traktował Sasuke jak każdego człowieka. Szczerze mówiąc, podziwiam go za to. Ja chyba bym tak nie potrafiła. Dla mnie on zawsze był kimś wyjątkowym i w szarym tłumie ludzi błyszczał jak gwiazda. Trudno było tego nie zauważyć, więc dlaczego ten narwany blondyn...?

***

Nigdy nie byłam przesądna, ale pewien piątek trzynastego wywrócił moje życie do góry nogami. To był zbyt nagły punkt kulminacyjny, abym mogła się jakoś do niego przygotować. Zawsze wolałam wszystko wiedzieć wcześniej, ale podobno najpiękniejszych chwil w swoim życiu nie da się zaplanować. One przychodzą same. Tak było w moim przypadku. Chociaż nie wiem, czy mogę powiedzieć, że czułam się cudownie, bo czym jest człowiek bez celu? Kiedy traci swój punkt odniesienia, traci całą swoją motywację razem z sensem życia.

- Sakura, masz chwilę, powiedzmy na następnej przerwie? - zapytał Uchiha, kiedy kończyła się lekcja wiedzy o kulturze. Bardzo mnie to zdziwiło. Czarnowłosy nigdy nie zapraszał mnie na rozmowy w cztery oczy. Jednak to co ważniejsze, miało się dopiero wydarzyć.

- Oczywiście. To może przed halą gimnastyczną, ponieważ dzisiaj i tak nie ma nauczyciela od W-Fu, więc nikt nam nie będzie przeszkadzał - zaproponowałam.

- Dobra, może być - powiedział i wyszedł z klasy. Zauważyłam, że zostałam sama z moimi książkami na ławce. Sala świeciła pustkami. Pozbierałam swoje rzeczy i udałam się na kolejną lekcję. Ta przerwa dłużyła mi się niesamowicie. Nie podejrzewałam siebie o takie uczucia, jakie mną teraz targały. Zachowywałam się jak zakochana nastolatka. Na szczęście, po tych całych pięciu minutach nadeszła upragniona lekcja. Była to historia, która od dawna jest jednym z moich ulubionych przedmiotów. Wciągałam się w rozmowę z nauczycielką prawie za każdym razem. Muszę przyznać, że naprawdę mnie ciekawiło, jak wyglądał świat kiedyś, jacy byli ludzi, jak postępowali. Tak, są jeszcze uczniowie, którzy zwyczajnie interesują się czymś związanym z nauką. Z pewnością do nich należałam.

- Hej - powiedziałam, kiedy przede mną stanął Uchiha. Po lekcji od razu udałam się na określone miejsce naszego spotkania. Podejrzewałam nawet, że czarnowłosy nie przyjdzie. Myliłam się.

-Witaj, Sakura - odparł i uśmiechnął się do mnie, ale było w tym coś dziwnego. Tak jakby całą tę serdeczność wymuszał. Nie jestem głupia, Sasuke.

- Przypuszczam, że chcesz mnie o coś zapytać.

- Właśnie to w tobie lubię najbardziej. Jesteś konkretną osobą. - Jego wszystkie słowa brzmiały tak nieszczerze, ale zatrzymałam to spostrzeżenie dla siebie. Interesował mnie prawdziwy zamiar Uchihy.

- Dziękuję, ale chyba nie spotkałeś się ze mną, aby mi to powiedzieć. Co mogę dla ciebie zrobić?

- Chcę, abyś została moją dziewczyną, Sakura. - Ta odpowiedź była ostatnią rzeczą, której się spodziewałam. W głębi duszy od samego początku czułam, że Uchiha nigdy mnie nie pokocha. Wiedziałam, że jest jakiś inny powód, o którym czarnowłosy nigdy mi nie powie. Podstęp można było wyczuć na kilometr. - Wiesz, mogłabyś na przykład przyjść dzisiaj do mnie i poznać moich rodziców - dokończył. Dzisiaj? Poznać rodziców?
I wtedy wszystko stało się jasne. Jeden przycisk ukazał resztę układanki. Jaką ja jestem idiotką. Jak mogłam tego nie zauważyć? Wszystko rozgrywało się przed moim nosem, a ja zwyczajnie nie dostrzegłam tak istotnej informacji. Więc to dlatego. To on. Zrozumiałam, że u Sasuke w domu musiało się coś wydarzyć i dlatego jego rodzice mają myśleć, ze ma dziewczynę. Wiedziałam, że to coś ma dużo wspólnego z Naruto.Teraz wszystko nabrało kolorów. Już wiem, dlaczego do niego uśmiechałeś się inaczej, jak do kogoś, kto jest dla ciebie ważny. Możesz oszukiwać wszystkich na około, nawet siebie, ale już nie mnie.

- Wiem, że zdajesz sobie sprawę, co do ciebie czuję i to nie jest jakieś tam tandetne zauroczenie, ale popatrz na siebie. Tego właśnie chcesz?

- Przecież mówię.

- Z Naruto też tak szczerze rozmawiałeś? - Odpowiedziało mi zdziwione spojrzenie czarnowłosego. Nie spodziewał się po mnie, że odkryję jego sekret. Przez chwilę miałam wrażenie, że chce coś powiedzieć, ale stłumił tę chęć w sobie i szukał innych wyjaśnień. - Nie zostanę twoją dziewczyną, Sasuke. - Nie czekałam na wyjaśnienia. Nie musiałam. Niedopowiedziane sytuacje też mogą być jasne. Zostawiłam Sasuke samego.

- Dziękuję. Dziękuję za dużo rzeczy - usłyszałam jeszcze ten męski głos, który tyle razy śnił mi się po nocach. Mam nadzieję, że wykorzystasz szansę, jaką ci dałam, Uchiha. Nie spieprz tego.

- Oh - Jesień była taka piękna, a za razem taka smutna, a w moim sercu wypełniła się wcześniejsza pustka. Poczułam się szczęśliwa i jakoś dziwnie wolna. Dotknęłam mojego policzka, a po mojej dłoni zaczęły skapywać kropelki. Czyżby tak wyglądało zamknięcie rozdziału w swoim życiu? W pewnym sensie dostałam kosza. Muszę sobie znaleźć jakiś nowy cel. Może by tak zostać astronautą i polecieć daleko, daleko w kosmos? Hm... to nawet ciekawe, ale przemyślę to jeszcze.
Przypuszczam, że teraz mogę powiedzieć, że jestem najlepsza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz